poniedziałek, 2 kwietnia 2012

trainspoting

Z Hampi wyjedzamy autobusem do Hospet, jedziemy, 30 min. za 15 INR. Tam kupujemy pepsi (smak Europy! jest to jednak) ciastka na droge i czekamy na autobus do Margago (Madgaon). Czekamy poznajemy Iranczyka, potem Niemca, w sleeperze Nine z Danii. Ekipa wesola i beztroska. Jedziemy, gadamy, spimy, jemy w przydroznej nocnej "oberzy" gdzie tabun Hindusow siedzi na podlodze spozywa sizzler lub dal. My przy sizzlerze i chai tea. Podroz trwa z 12 h. Rano w Margao przeprawiamy sie riksza na druga strone miasta na dworzec kolejowy. Przemilo. Listy z pasarzezami pociagow wywieszone na dworcu, mozna za wczasu poznac z kim sie bedzie jechalo. Jedzienie pyszne jak zwykle.Czekamy czekamy. Pociag. Sypialne miejsca przy okanch z boku najlepiej sie sprawdzaja. Nie ma takiego tloku o ktorym sie mowi i ktorym sie straszy. Tlok jest prezentowany  w pociagach krotkodystansowych. Nasz 30h relacji  Margao Delhi (542 INR) bez problemu miesci tyle ludzi ile lozek. Delhi Hazrat o 17:00 punktkualnie! Jedziemy na Old Delhi. Delhi piekne z okna rikszy. CZekamy CZekamy. Bez problemu znajdujemy peron. Wsiadamy. Podroz Delhi - Varanasi to 18h. 789 km. Pociag juz nie tak wygodny :) bo inna konfiguracja lozkowa. Ale za to towarzystwo super: 3 kiepsko mowiacych po angielsku Hindusow. Wiem juz jakich bogow mam na bransoletce, jak sie zuje tyton z wapnem... tymczasem Varanasi. Nareszcie.

Brak komentarzy: