sobota, 7 kwietnia 2012

Daman

Jedziemy do Daman, wioski na pd od Kathmandu. Aby to osiagnac nalezy wiedziec troche o dworcach autobusowych w Kathmandu. City Bus Park w centrum miasta, kolo parku Tundikhel (tu rowniez po drugiej stronie swiatynia Mahankali, warto zobaczyc) stad jedzie duzo na polnocny wschod od Kathmandu. Center Bus Park Gongabu - stad jedze wszystko na zachod. Kalanki Chowk - tu jedzie sie na poludnie. Mimo to autobusy trzeba sobie wychodzic i wypytac, gdzie jechac i kiedy i ktoredy, trzeba byc przygotowanym na przymusowy nocleg w okolicy dworca, bo odjezdza autobus rano. Mozna tez jadac na poludnie wynajac jeepa z okolic Balkhu.
Daman cicha wioska na 2322mnp. moze z 10 rodzin, w tym wiekszosc potomkow  Emmy Sherpa, ktora przybyla tu 40 lat temu jako szesnastolatka. Cudowne widoki, cisza, serdecznosc, gory. 

dom sniegu

Przekraczamy granicę, wreczamy straznikom swoje fotki, w tak zwanym miedzyczasie Itamar organizuje jeep-taxi do Kathmandu. Grupa sie przegrupowuje. Jest autobus za 600 NRP do Kathmandu kolo 13 (jest 11), a jedzie dosc dlugo, 7h, nie chce nam sie czekac, wiec decydujemy sie na taxi. Zbiera sie ekipa, Australijczycy, Dunczycy, Izraelczyk, Slowak, Hindusi i my, i kierowca. Jedziemy, stop, jedziemy, stop, jedziemy stop. W efekcie jestesmy w Kathmandu kolo 22.) Podróży ciąg dalszy - taxi do Thamel (taka starowka Kathmandu), a potem tylko spacer w rytmie starych rockowych szlagirerow uliczkami zapchanymi goracym powietrzem, zapachami wszelakich specyfikow, ktore po ciemku wydaja sie jeszcze bardziej ineresujace. Jest cieplo przyjaznie jak w domu do ktorego sie wraca po dlugiej podrozy. Za nocleg placimy 240 NRP na glowke, pokoj z lazienka dla 3 osob. W Royal Grand Hotel, bardzo lubie!

kiedy dzien ma poczatek

Podroz z Varanasi do Gorakhpur jest juz dawno przeszloscia, napisze wiec tylko, ze bylo to 231km, nocnym pociagiem. Dla niektorych moze to sie wydawac oczywiste ze pociag 31.03. o 0:40, to pociag zaraz po dwunastej 30.03. Nam sie jednak zdawalo inaczej, nie mniej staznicy w pociagach sa wyrozumiali - nie dosc ze nie wysadzili, to nie bylo mowy o zadnej karze, a tym bardziej o tym ze bedziemy spaly na podlodze. Szybko sie zorganizowali i oddali nam wlasne siedzenia. Tym sposobem Gokharna zostala zdobyta w towarzystwie Slowaka, Ekwdorczyka, Nepalczyka,  paru Izraelczykow. Stad przeszlismy pare metrow na przystanek autobusowy. Skad pojechalismy za 70 INR do Sonauli - przejscia granicznego. Na tymze przejsciu wymienilismy kase (trzeba miec 25 USD na vize, nie mozna wwozic banknotow 100 0 i 500 INR) po marnym kursie. Wypelnilismy najprostsze dokumenty wizowe na swiecie i wszyscy dostalismy po pieczatce w paszporty.
Pomocnikow uwaznie sluchalismy, a druga noga robilismy swoje.
Przechodzimy 100m to granica. Nepal.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Varanasi

 Muchy, krowy, smierc i techno, piekne psy, swiatynie, jedwabie, dzieci z latawcami. Intensywnie.

trainspoting

Z Hampi wyjedzamy autobusem do Hospet, jedziemy, 30 min. za 15 INR. Tam kupujemy pepsi (smak Europy! jest to jednak) ciastka na droge i czekamy na autobus do Margago (Madgaon). Czekamy poznajemy Iranczyka, potem Niemca, w sleeperze Nine z Danii. Ekipa wesola i beztroska. Jedziemy, gadamy, spimy, jemy w przydroznej nocnej "oberzy" gdzie tabun Hindusow siedzi na podlodze spozywa sizzler lub dal. My przy sizzlerze i chai tea. Podroz trwa z 12 h. Rano w Margao przeprawiamy sie riksza na druga strone miasta na dworzec kolejowy. Przemilo. Listy z pasarzezami pociagow wywieszone na dworcu, mozna za wczasu poznac z kim sie bedzie jechalo. Jedzienie pyszne jak zwykle.Czekamy czekamy. Pociag. Sypialne miejsca przy okanch z boku najlepiej sie sprawdzaja. Nie ma takiego tloku o ktorym sie mowi i ktorym sie straszy. Tlok jest prezentowany  w pociagach krotkodystansowych. Nasz 30h relacji  Margao Delhi (542 INR) bez problemu miesci tyle ludzi ile lozek. Delhi Hazrat o 17:00 punktkualnie! Jedziemy na Old Delhi. Delhi piekne z okna rikszy. CZekamy CZekamy. Bez problemu znajdujemy peron. Wsiadamy. Podroz Delhi - Varanasi to 18h. 789 km. Pociag juz nie tak wygodny :) bo inna konfiguracja lozkowa. Ale za to towarzystwo super: 3 kiepsko mowiacych po angielsku Hindusow. Wiem juz jakich bogow mam na bransoletce, jak sie zuje tyton z wapnem... tymczasem Varanasi. Nareszcie.